OPINIE OD KLIENTÓW
Na co dzień pomagamy wielu zwierzakom i z chęcią dzielimy się opiniami które dostajemy. Serdecznie za nie dziękujemy.
Rufus
„Moja historia zaczyna się zupełnie niewinnie bo chciałem być tylko szczęśliwy z rodzicami i psim rodzeństwem w postaci dwóch sióstr. Niestety ale w pewnym momencie weterynarz na zwykłej wizycie kontrolnej powiedział „masz 3 miesiące”.
Moi rodzice są wspaniałymi ludźmi kochają mnie i moje siostry jak nikogo na świecie dlatego dbają o Nas na każdym kroku. 22.03.2023 na swoje urodziny mama postanowiła zabrać mnie na rutynową kontrolę do weterynarza. W końcu kończę 6 lat warto sprawdzić jak działa maszyna pod moją skórą. Pojechaliśmy do mojej kliniki w której bywałem zawsze i wszyscy mnie dobrze znali. Wujek weterynarz sprawdza i sprawdza naciskając to tu to tam, robi USG i zatrzymuje się w jednym miejscu sprawdzając kilkanaście sekund po czym woła kolegę który patrzy w ten monitor i wspólnie informują, że mam jakieś guzy. What?! Przecież czuję się mega dobrze :/
- Daniel
Julian
„To my dziękujemy – Julian je coraz więcej, czasami niestety wymiotuje ale humor mu wrócił np. gania się się z drugim kotem, co jest jakimś cudem”
- Alicja
Pirat
„Do kontaktu z Kasią namówił mnie mój znajomy, który podobnie jak ja – miał za sobą szereg przykrych sytuacji życiowych i chorego pieska. Mój 15-letni pies rasy chihuahua z dnia na dzień, czuł się znacznie gorzej, powoli i nagle – zaczynał „gasnąć”.
Kiedy na prawdę kogoś kochasz, chcesz mu pomóc nawet w najmniej racjonalny sposób. Wtedy w naszym życiu pojawiła się Kasia. Porozmawiała ze mną i wytłumaczyła, że mój zły stan zdrowia, towarzyszące mi emocje i negatywne nastawienie (niewątpliwie miałam za sobą bardzo ciężki, obfity w negatywne doświadczenia, depresyjny rok) – to energia, którą przekazuję dalej.
- Michał
Poligon
„Poligon na 8 lat, kilka dni wcześniej przeszedł udar lewostronny, weterynarze nie dawali Mu najmniejszych szans. Poligon miał niedowład całej połowy ciała, stracił wzrok. Stanęłam przed obliczem – zdać się na eutanazję skrócić Jego męczarnie, czy zaryzykować i dać Mu ostatnią szansę. Dziś mija blisko pół rok od tamtego wydarzenia, Poligon ma się świetnie, skacze, bryka, bawi się z kotami. Po udarze nie ma śladu.
Dzięki Kasiu, że pojawiłaś się w naszym życiu, to co robisz to wyjątkowy dar. Jeśli twój zwierzak potrzebuje pomocy, zmaga się z chorobą fizyczną czy psychiczną – daj mu szansę. Metoda ta jest w Polsce mało znana, ale nic nie tracisz, Ty i Twój zwierzak, możecie tylko zyskać. W naszym przypadku, zyskaliśmy życie.”
- Aśka
Jumper
„Chciałam polecić usługi Kasi z całego serca. Pacjentem Kasi jest mój 11 letni Cane Corso , który pewnego dnia zaczął ciężko oddychać i słabnąć z dnia na dzień. Staruszek odmawiał też jedzenia. Po wizycie u weterynarza stwierdzono, że serce mojego przyjaciela jest w opłakanym stanie. Zaczęła się walka o jego życie. Po 14 dniowej codziennej wizycie u lekarza miał 2 razy stan krytyczny. Leki niewiele zmieniły więc zaczęłam szukać innych rozwiązań aby ratować Jumpera. Zdobyłam nr Kasi. Współpracowałyśmy przez tydzień przez telefon i wiecie ci mój ukochany pies teraz czuję się wspaniale. Kopie doły i cieszy się życiem. Polecam Kasię to Anioł który ratuje życie zwierząt. Dziękuje Tobie Kasiu, że mogę cieszyć się tym ze mój ukochany pies żyje i ma się dobrze. Amen.”